Jestem pechowcem i to przerażonym rehabilitacje mam dopiero październik- listopad szok !!!
Ej tam ej tam ....
Zielono mi i tak powstała serwetka na kuchenny blacik- stolik. Chciałam małą więc robiłam pół słupkami i słupkami- dlatego jest taka ścisła :)
.schemat skopiowałam od Doroty z szydełkomania.
Rowerowo: pon, wt- 20km; suma 137km
Miło mi, że do mnie zaglądacie i miłe słówko zostawiacie :)
Dziękuję i do miłego i ciepłego, miał być upał a zimno jakoś tak hihi znowu pogodynka nawaliła :))
Odwiedziłam ten "kwiecisty" blog i nastrój od razu lepszy :-)
OdpowiedzUsuńMałe jest piękne:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
fikuśna jest ta serwetka:)) pozdrawiam Viola
OdpowiedzUsuńSuper serweteczka:)
OdpowiedzUsuńJa na endoprotezę stawu biodrowego będę czekała 3 lat.Na masaż nóg po złamaniu kręgosłupa czekałam pół roku.(właśnie skończyłam.Za tydzień zaczynam jonoforezę i niebieskie światło na kregosłup.ja tu plotę a serwetkę zrobiłaś cuuuuuuuuuuuuuudną!!!!!Pozdrowionka:)))
OdpowiedzUsuńAnitko nie ma litości dla osób chorych ...
UsuńJa jestem pechowcem bo już mam "irokeza z czuprynką " end+ 4 śruby gratis i jestem po poprawce i boli coraz lepiej i jedna i druga noga ...ja się boję oj boję podjąć jakom kolwiek decyzję co dalej ..
Pozdrawiam cieplutko i nie dajmy się zwariować musi być dobrze :)
U nas to dopiero pogoda barowa... buuuuuu! Gdzie to lato?
OdpowiedzUsuńA serwetka wygląda urokliwie :)
piękna:))))
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie za miłe wpisy :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)